Demi miała urodziny więc postanowiłam dać jej prezent, w końcu przyjęła mnie do watahy, nie?
*Tego samego dnia - rano*
Wybiegłam z jaskini, żeby nikt mnie nie zauważył, musiałam szybko wymyślić i znaleźć prezent dla Demi, tylko co by dać wilczycy, która może znaleźć sobie wszystko?
- Pomysły mi się kończą! - powiedziałam sama do siebie i ruszyłam w stronę wodospadu
Usiadłam przy skałach odgradzających wodę z ziemią, żeby się nie wylała. Tam zawsze siedziała Demi gdy musiała nam coś przekazać czy po prostu jak spotykaliśmy się tam wszyscy żeby porozmawiać czy coś...
Zwróciłam się w stronę wody, krystalicznej i pięknej wody...
Usiadłam przy brzegu na tej "wysepce" z kamieni przy wodospadzie i spojrzałam w wodę, w pewnym momencie powiedziałam na głos:
- Co mam dać Demi na urodziny, żeby była zadowolona... (?)
Patrzyłam na swoje odbicie w wodzie i wtedy w jedno z moich magicznych indiańskich piór (mam 2-3 przy uchu ustawione) zabłyszczało, bo odbiło się od niego słońce, że dostałam po oczach tym. xD
Wtedy do mnie doszło:
- Mogę podarować Demi magiczne indiańskie pióro! - wrzasnęłam i pobiegłam do jaskini.
Jednak nie znalazłam żadnych indiańskich piór...
- Muszę pobiec do wioski! Jest dopiero... 10:29! Zdążę wrócić na czas!
Wzięłam swoją małą torbę i pobiegłam w stronę wioski z której pochodzę. Biegłam i biegłam, nie czułam zmęczenia ani bólu w łapach, czułam, że muszę zdążyć.
Po około 1,5 godziny dobiegłam do mojej wioski, wszyscy się strasznie ucieszyli na mój widok. Wytłumaczyłam im, że muszę mieć magiczne piórko, dla przyjaciółki na urodziny...
Po tym od razu Dostałam zwykłe pióro do łapy, wściekłam się, bo:
- Ono nie jest magiczne! Nawet nie ma magicznego kolor! - wrzasnęłam
Po tym Indianie zabrali to pióro i wyrzucili. Wyszedł wódz i dał im piękne pióro...
Później Wódz i reszta Indian oraz moja rodzina (Indiańskie Wilki) zaczęli tańczyć jakiś swój taniec. Ja się nigdy na tym nie znałam i przypatrywałąm się Wodzowi: Trzymał pióro i morzył je w Kotle, mówiąc jakieś zaklęcia... Unosił się pył z Kotła, a z pyłu robiły się różne cienie postaci.
Wódz zaprosił mnie żebym podeszła koło niego. Pokazywał mi te różne postacie, ale przy jednej przestraszyłam się, zamarłam.
Jeden z tych cienie z pyłu, był... Fenix! Ogromny płomienisty ptak wyglądał jak żywy, ale to był tylko pył. Wódz dmuchnął i Fenix, znikł...
Po tym dał mi piórko i wszyscy mnie pożegnali, ruszyłam w stronę watahy. Gdy wrcałam przyglądałąm się uważnie piórkom... Były magiczne, a cały czas unosił się na nich ten magiczny pył...
Biegłam i biegłam, aż dobiegłam, gdy już byłam na terenie watahy ruszyłam w stronę krystalicznej rzeczki, żeby się napić. Po tym ruszyłam w stronę Wodospadu, tam wszyscy mieliśmy się tam spotkać by dać Demi prezenty.
--------------------na miejscu---------------
- Demi, to dla ciebie... Mam nadzieję, że ci się podoba. - podałam jej magiczne pióra i założyłam jej je za ucho, tak jak ja je mam. W ten sposób nie spadną, i przy okazji łądnie wyglądają. :3
Demi, podoba się? :3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz