Gdy doszliśmy Kendall od razu położył się na ziemię, ale oczywiście cały czas mieliśmy uśmiechy na twarzyczkach. :) Ja tylko jeszcze poszłam tak dookoła (ale jednak tak, że Kendall miał mnie na oku) żeby sprawdzić czy nie ma tu jakiejś obcej watahy, ale cóż... Nikogo nie było, byliśmy tu tylko my oraz duże, przestronne i przepiękne tereny...
Gdy je tak obeszłam i popatrzyłam w te i wewte, usiadłam przy drzewie obok. Byłam zmęczona poszukiwaniami i samotnością, teraz jest lepiej kiedy mam obok Kendall'a.
Kendall, dokończ. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz