Od Sary
Włóczyłam się bez sensu po łąkach. Było lato, upał... Nie miałam w pysku nic od wielu dni... Poraniona na całym ciele, zaschnięta krew sprawiała trudności przy każdym ruchu... Popatrzyłam w słońce i po prostu padłam.
Obudziłam się w chłodnej jaskini. Nade mną stała wilczyca, moje rany były zabandażowane, ale bandaże były przekrwawione.
- Kim ty jesteś?! Co to za miejsce?! - skoczyłam na równe łapy i zawarczałam.
- Oszczędzaj siły! - i w tej chwili ból przeszył moje ciało i upadłam. - Uważaj... Znalazłam cie na łące w pobliżu watahy. Jestem Demetria a ty jesteś w mojej jaskini.
- Mogę dołączyć do watahy?
- Pewnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz